Żyjemy w dobie wzmożonego rozwoju aglomeracji miejskich. Rozwijają się zarówno te już wysoko rozwinięte miast, jak Warszawa, Wrocław, Poznań, Kraków, Gdańsk, ale także Toruń Bydgoszcz, Inowrocław nie wspominając już o miasteczkach poniżej 20 tys. mieszkańców, jak Mogilno Strzelno czy wiele wiele innych. Jako ich mieszkańcy, oczekujemy przede wszystkim bezpieczeństwa i możliwości spełniania swoich życiowych potrzeb. Często wiąże się to zapewnieniem przez włodarzy miast odpowiedniej ilości ciągów komunikacyjnych, miejsc postojowych, dogodnych miejsc pracy czy miejsc do spędzania wolnego czasu, takich jak kino, teatr, baseny, kluby fitness. Spełnienie tych potrzeb w sposób nieprzemyślany i bez konsultacji z ekspertami nierzadko wiąże się z nieodwracalnymi zmianami w zastanych terenach zielonych. Na potrzeby inwestycyjne usuwane są drzewa i krzewy, betonem i kostką brukową zastępuje się murawy i pasy zieleni, nierzadko przekształcane są też cieki wodne. Te zmiany drastycznie wpływają na zmianę klimatu miast. Powstają tzw. “betonowe pustynie”, gdzie temperatura w gorące dni potrafi być wyższa o ponad 5°C od temperatury, panującej w sąsiednich terenach zadrzewionych co z całą pewnością nie wpływa pozytywnie na warunki życia mieszkańców.

 Okazuje się, że po zapewnieniu tych “pierwszoplanowych” potrzeb mieszkańcy przypominają sobie, jak ważne były niedostrzegalne do tej pory potrzeby “drugoplanowe” - czyli przyrodnicze - bardzo często wymuszając na wymienionych wcześniej władzach miast przywrócenia zieleni, najlepiej wysokiej, dającej upragniony cień, wilgoć i poprawiając ogólne warunki życia w mieście. Nie jest to jednak już takie łatwe. Nowopowstałe ciągi komunikacyjne, linie przesyłu energetycznego, wodnego, ciepłowniczego uniemożliwiają prawne posadzenie nowych drzew, nawet w miejscach gdzie rosły przed inwestycją. Rozwinięte miasta znają już ten problem i rozumieją swoje błędy. Zdaje się, że miasta rozwijające się ślepo popełniają te same. Nie jest to jednak tematem niniejszej ekspertyzy. Konkluzją powyższego jest to, że bardzo ciężko jest odtworzyć warunki, jakie dają tereny zielone, a przede wszystkim miejskie zadrzewienia. Nawet jeśli jest możliwość posadzenia nowych drzew w miejsce wyciętych, trzeba czekać kilkanaście lat na oczekiwany efekt. W związku z powyższym, należy dołożyć wszelkich starań, by istniejące drzewa były objęte profesjonalną opieką. Wiąże się to nie tylko z odpowiednią pielęgnacją zgodną z najnowszymi standardami, ochroną drzew na placach budowy, uwzględnieniem drzew w projektach czy poprawą warunków ich życia ale też, co w naszej opinii jest równie ważne - w porę dostrzeganie i usuwanie drzew zagrażających, bądź w porę usuwanie zagrożeń polegające na wzmocnieniu mechanicznym drze. co wiąże się z dokonywaniem regularnych przeglądów drzew.

 Dzisiejsza wiedza i technologia potrafią w miarę precyzyjnie zdiagnozować drzewo niebezpieczne, ale też te o zaburzonej kondycji czy statyce i posiadają środki, które te zagrożenia czy zaburzenia potrafią wyeliminować. Obecnie uznaje się, że pielęgnacji wymagają jedynie drzewa młode i dojrzewające, co do których mamy określone oczekiwania pokrojowe. Drzewa dojrzałe, jeśli osiągnęły oczekiwany pokrój, wymagają jedynie przycinania w przypadku kolizji z infrastrukturą, albo w przypadku zdiagnozowania zaburzeń fizjologicznych bądź statyki wymagających odciążenia korony. W przeciwnym przypadku wszelkie działania mogą więcej zaszkodzić drzewu niż mu pomóc. Przykładem może być np. odciążenie korony dojrzałego drzewa pochylonego, bez innych oznak wskazujących na osłabienie statyki. Takie drzewo w swoim cyklu życia wytworzyło szereg reakcji, takich jak drewno reakcyjne tensyjne bądź twardzicę, drewno podporowe, napływy korzeniowe w formie tzw. trójkątów napięcia, odpowiednie zakotwiczenie w gruncie za pomocą korzeni i wiele, wiele innych. Wszystkie te reakcje służą jednemu - kompensacji sił spowodowanych nienaturalnym (a jednak naturalnym wychyleniem. Odciążając koronę takiego drzewa (najczęściej w dobrej wierze) sprawiamy, że obumierają korzenie, które do tej pory były odżywiane przez usuniętą część korony. Panujące do tej pory siły przestają działać, co przekłada się na brak wytwarzania wcześniej wymienionych “reakcji” w nowych przyrostach. Reiteraty, jeśli się pojawią, powinny być już regularnie przycinane, gdyż ich rozrost przy osłabionych korzeniach może znacząco osłabić statykę drzewa. Dalsze rokowania drzewa są ciężkie do przewidzenia, gdyż rany po cięciach w takich przypadkach są dość duże - tworząc realne wrota infekcji. W stosunkowo krótkim czasie okazuje się, że drzewo, które nie wymagało zabiegów, mimo dobrych chęci może stanowić zagrożenie a już na pewno wymaga nakładów finansowych na począwszy od założenia planu ochrony, regularną pielęgnację i diagnostykę a w najgorszym przypadku, możemy stracić drzewo - organizm niezwykle pożądany i deficytowy w wielu miastach Polski.