Nie potrafię patrzeć na obraz obojętnie.
Od dziecka zatrzymywałem się przed pejzażami, które większość ludzi mijała wzrokiem. Analizowałem liście, pnie, światło przebijające się przez korony – nie jako tło, ale jako głównego bohatera obrazu. Dziś wiem, że to nie była fanaberia. To była wrażliwość – na drzewo, na jego formę, na obecność.
„Drzewa uczą trwania, uczą patrzeć i nie mówić zbyt wiele. Malarze potrafili to uchwycić.”
Drzewo jako temat malarski
Nie tylko pejzaż. Nie tło. Drzewa w sztuce potrafią zajmować całą przestrzeń obrazu, przyciągać wzrok, dominować kompozycję. Zamiast ludzi – pień. Zamiast oczu – sęk. Zamiast ruchu – milczenie korony.
Wiele dzieł nie opisuje historii. One po prostu pokazują drzewo. Samotne, potężne, usychające, rozłożyste, zamyślone. Każdy z malarzy inaczej rozumie to, co widzi. Ja szukam w tych pracach tego samego, co w terenie: siły i wrażliwości drzewa jednocześnie.
Galeria – obrazy drzew jako główny temat
Iwan Szyszkin – „Lasek dębowy” (1872)
Ikoniczne ujęcie drzew, gdzie każde z nich to bohater – monumentalne, niemal portretowe.
Iwan Szyszkin – „Poranek w sosnowym lesie” (1889)
Ikoniczny rosyjski obraz – monumentalne sosny i naturalna mgła.
Caspar David Friedrich – „Drzewo z krzyżem”
Martwe, skręcone drzewo jako nośnik emocji – samotność, przemijanie, kontemplacja.
Vincent van Gogh – „Kasztanowiec w liściach” (1887)
Fragment drzewa, liście, faktura – z bliska, jakby chciał wejść w jego skórę.
Paul Cézanne – „Góra Sainte-Victoire z wielką sosną, 1866
Spokojna, zrównoważona kompozycja, w której monumentalna sylweta samotnej sosny dominuje pierwszy plan, tworząc poetycki dialog z surowym masywem górskim w tle.
Egon Schiele – „Zimowe drzewo” (1912)
Nagie konary na pustym tle. Anatomia drzewa, bez ozdobników.
Leon Wyczółkowski – „Stary Świerk”
Samotne, potężne drzewo – realistyczne, a jednocześnie kontemplacyjne.
Józef Chełmoński – „Wykrot”
Poruszający portret powalonego drzewa, w którym martwe drewno staje się monumentalnym symbolem siły, przemijania i milczącej obecności natury.
Obrazy drzew potrafią przemówić mocniej niż ludzkie twarze. To, co mnie porusza w malarstwie, to nie narracja – ale obecność. Prawdziwa obecność drzewa. Samotnego, ale dumnego. Rozłożystego, ale kruchego. Obserwowanego z bliska, jakbyśmy mieli je dotknąć.
To nie są tylko obrazy. To spotkania. I jeśli masz w sobie choć odrobinę wrażliwości – poczujesz to też.
Do mnie najbardziej przemawiają prace Iwana Szyszkina – malowane z fotograficzną szczegółowością, ale jednocześnie z wyczuwalną swobodą i zabawą światłem, godną podziwu i godną prawdziwego mistrza pędzla.
„Zachęcam do obejrzenia galerii Iwana Szyszkina, ale także do ekscytujących poszukiwań dzieł traktujących o drzewach – nierzadko zapomnianych przez ogół społeczeństwa, a przecież pełnych niezwykłej siły i piękna.”